Wizyta młodzieży z Danii w naszej szkole

W połowie września, w ramach wymiany polsko-duńskiej, do Dankowic przyjechała młodzież z Dani. Mieszkali u naszych rodzin. Spędzili w Polsce tydzień, w czasie, którego zwiedzili wiele ciekawych miejsc. Część młodzieży z klas VI i gimnazjum jeździła z nimi, starając się poznać ich jak najlepiej. Pierwsza wycieczka do Zakopanego trwała dwa dni i była bardzo udana. We wtorek wyjechaliśmy kolejką na Gubałówkę, skąd rozpościerał się widok na niemal całe Tatry. Naszym kolegom podobało się bardzo, gdyż w Dani nie ma gór prawie w ogóle - najwyższa góra ma 147m.n.p.m.

Później spacerowaliśmy po Krupówkach, gdzie kupiliśmy wiele pamiątek. Zmęczeni po całym dniu pojechaliśmy do hotelu. Musieliśmy się dobrze wyspać (jak to na wycieczkach bywa), bo nazajutrz mieliśmy iść do Morskiego Oka. Rano ruszyliśmy w drogę. Pogoda nie była zła, choć trochę padało deszczem. Za to nad Morskim Okiem było pięknie. Do domu wróciliśmy dopiero późnym wieczorem.

W czwartek był dzień zwiedzania naszej szkoły. Odwiedziliśmy kilka klas. Polacy grali z Duńczykami w różne gry zespołowe. P. Sadlok udostępnił również korty do tenisa. Po południu był obiad w szkole, po którym jechaliśmy do Janowic, do stadniny koni. Pan Jan Sadlok udostępnił nam ranczo i zaspąsorował świetnie kiełbaski a grilla. Duńczycy byli zachwyceni.

W piątek wzięliśmy naszych gości do Krakowa. Zwiedziliśmy Kościół Mariacki, w którym tylko Polacy się modlili. Młodzież z Danii to w większości ewangelicy, w dodatku niepraktykujący. Później mieliśmy czas wolny i mogliśmy odwiedzić Sukiennice. Fontanna do złudzenia przypominała nam fontannę w Kopenhadze (wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi).

Sobota nie była zbyt wesołym dniem. Odwiedziliśmy muzeum Auschwitz w Oświęcimiu. Duńczycy zrozumieli tragedię wojny .Ich opiekunka Kate Ploug wyjaśniłam, że w Danii rozwija się ruch nazistowski zaprzeczający prawdzie istnienia obozów zagłady. Dlatego młodzież duńska tak bardzo przeżyła zwiedzanie tego obozu. Wieczorem również nie było wesoło. Trzeba było się pożegnać, a to nigdy nie jest przyjemne. Były uśmiechy, ale i łzy.

Już nie możemy się doczekać następnego spotkania. A to dopiero za rok.

Sonia Sikora