"Szlakami Fasoli Niepodległości - Ziemia Sądecka"


W ostatnim tygodniu maja Uczniowie Gimnazjum w Dankowicach, wspólnie z Rodzicami i Nauczycielami przy wsparciu Burmistrza Wilamowic, zorganizowali na Ziemi Sądeckiej "żywą lekcję historii" oraz warsztaty tematyczne poświęcone kulturze i tradycji Lachów Sądeckich.




W zorganizowanym wyjeździe, pod opieką p. Agnieszki Ślósarczyk (opiekun Samorządu Uczniowskiego), p. Zofii Bierońskiej (opiekun Wolontariatu Uczniowskiego), p. Agnieszki Berezowskiej i ks. wikarego Dawida Szewczyka brało odział prawie 50 uczniów. Opiekę przewodnicką nad grupą sprawował autor niniejszego artykułu. Lekcja historii została poświęcona pamięci Żołnierzy Podziemnego Państwa Polskiego, a później Podziemia Niepodległościowego, którzy walczyli na obszarze Gorców i Beskidu Wyspowego. W godzinach rannych, z dużymi przygodami po drodze (pęknięta w autokarze opona przed wjazdem na serpentyny wiodące do centrum Jordanowa) szczęśliwie dotarliśmy do Szczawy. Szczawa to jedna z najpiękniejszych wsi położona u podnóża Wielkiego Wierchu i Mogielicy w dolinie rzeki Kamienicy. Po przyjeździe na miejsce udaliśmy się do muzeum poświęconego historii I Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. Po zakończeniu zwiedzania przeszliśmy przed ołtarz partyzancki wyposażony w oryginalne elementy z ołtarza w nieistniejącej już kaplicy wybudowanej przez "leśnych" żołnierzy oddziałów górskich Armii Krajowej. W maleńkim kościółku w całości wykonanym z modrzewiowego drewna, zapłonął znicz pamięci zapalony dla Żołnierzy Wyklętych walczących w czasie wojny, a później jeszcze długo po jej zakończeniu, o których pamięć do tej pory jest usilnie wymazywana z podręczników współczesnej historii Polski. Tym wszystkim Żołnierzom z leśnych oddziałów poległym z bronią w ręku w walce z Niemcami i tym, którzy później byli podstępnie sądzeniu i mordowani przez NKWD wespół z sowieckimi czynownikami spod znaku UB, KBW i SB w krótkiej modlitwie prowadzonej przez księdza Dawida, oddaliśmy należną Im cześć. Historia walk partyzanckich z okresu II Wojny Światowej została niejako zatrzymana w czasie w tym kameralnym muzeum, bogato wyposażonym w eksponaty broni i mundury partyzanckie, pełnego opisów losów uczestników walk. Samo muzeum, jak nam powiedziano, zostało utworzone z potrzeby serca społecznym wysiłkiem mieszkańców Szczawy i okolicznych miejscowości oraz byłych partyzantów. Dzięki Panu Józefowi Rusnakowi kustoszowi muzeum oraz księdzu Leonowi Królczykowi Proboszczowi Parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Szczawie, zapoznaliśmysię z dramatem życia bohaterskich "Leśnych Żołnierzy", jakie zgotował im los w czasie wojny i później po jej zakończeniu. Nowy porządek wprowadzony do Polski na sowieckich bagnetach, zmusił wielu z nich do powrotu do lasu, a niektórych, tak jak majora "Borowego" rzucił na emigrację, do dalekiej Kanady, bez prawa powrotu do Ojczyzny, o którą walczył przez okres całej okupacji. Dla tego wspaniałego człowieka nie było miejsca w PRL - owskiej rzeczywistości. Zapomniane gorczańskie mogiły i pamięć o nich zawsze była przedmiotem troski i wspomnień Naszego Papieża Jana Pawła II, który przy każdej okazji, nawet wtedy jak zasiadał na Tronie Świętego Piotra, pamiętał o "kościółku partyzanckim" i odpustach partyzanckich w Szczawie. Już w pierwszych dniach września 1939 roku Gorce i Beskid Wyspowy przygarnęły rzesze uciekinierów i dały schronienie ostatnim oddziałom regularnej armii polskiej. Gorczańskie lasy i schronisko na Turbaczu były ważnymi przystankami w drodze przerzutowej na Węgry, a później do Francji, dla łączników, kurierów i żołnierzy Służby Zwycięstwu Polsce, Związku Walki Zbrojnej, a od lutego 1942 Armii Krajowej. Tutaj powstały pierwsze oddziały partyzanckie pod dowództwem Jana Wąchały ps. "Łazik", Jana Połomskiego ps. "Dąb", kapitana Juliana Zapały ps. "Lampart", porucznika Władysława Szczypki ps. "Lech"i p.porucznika Jana Stachury ps. "Adam". To tutaj w lasach nad Szczawą, na polanie Stawieniec zakwaterował pierwszy w pełni przygotowany do działań zbrojnych oddział partyzancki pn. "Wilk" pod dowództwem, najpierw porucznika "Lecha", a po jego śmierci porucznika Krystyna Więckowskiego ps. "Zawisza". Po ogłoszeniu w lipcu 1944 roku przez Komendę Główną Armii Krajowej Akcji "Burza", 24 września nastąpiła koncentracja na Skałce nad Ochotnicą wszystkich oddziałów partyzanckich Inspektoratu Nowosądeckiego AK. Po uroczystej mszy świętej został zaprzysiężony I Pułk Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej, jako jednostki odtwarzanego w konspiracji Wojska Polskiego. Mszę świętą, w obecności licznie zgromadzonych mieszkańców z okolicznych miejscowości, odprawił naczelny kapelan pułku, prof. Uniwersytetu Warszawskiego, ksiądz pułkownik Jan Czuj. Dowódcą odtworzonej jednostki wojskowej został major Adam Stabrawa ps. "Borowy", pod którego komendą znalazły się również oddziały partyzanckie operujące na terenie naszej części Beskidów i na Podbeskidziu. Na koniec 1944 roku I PSP AK łącznie liczył ponad 1000 doskonale uzbrojonych żołnierzy, którzy przeprowadzili kilkaset akcji bojowych.Tak liczny oddział, mając za bazę wypadową zalesione stoki Gorców, wykonywał dalekie rajdy na posterunki słowackiej straży granicznej we Frydmanie, Nowej Białej, Trybszui Bukowinie. Pobliskie górskie doliny, a szczególnie dolina Ochotnicy, przekształciły się w "Partyzancką Republikę", gdzie na Urzędzie Gminnym i na szkole powiewały biało-czerwone flagi. Niemcy obawiali się zapuszczać w te tereny , nazywając Ochotnicę wioską bandycką ("Banditendorf"). W oczach ludności był to jednak kawałek wolnej od okupanta ojczyzny nazywany "Wolną Republiką Ochotnicką", w której rządzili partyzanci Armii Krajowej. W jej obronie, w trzydniowej krwawej bitwie z niemiecką karną ekspedycją mającą spacyfikować Ochotnicę i wymordować jej mieszkańców, w dniach pomiędzy 18 i 20 października 1944 roku, Partyzanci AK, stoczyli zwycięski bój. Ostatnia regularna bitwa z wycofującymi się z Gorców i Beskidu Wyspowego doliną rzeki Kamienicy oddziałami Wermachtu i SS rozegrała się 13 stycznia 1945 roku, kiedy oddział kapitana "Lamparta" zatrzymał oddziały niemieckie zadając im ciężkie straty w ludziach i sprzęcie wojskowym.

W ramach Akcji "Burza" zaczęto formować duże związki taktyczne, w założeniu odtwarzające przedwojenne pułki i dywizje. W Okręgu Krakowskim Armii Krajowej odtworzono 6 Krakowską Dywizję Piechoty, 106 Miechowską Dywizje Piechoty i Grupę Operacyjną "Śląsk Cieszyński", które podejmowały otwartą walkę z wycofującymi się z terenów Polski oddziałami Wermachtu, dezorganizując zaplecze niemieckiego frontu. Powodzenie podjętej przez Armię Krajową walki ułatwiało działania operacyjne Armii Czerwonej w jej marszu do serca III Rzeszy i mogło doprowadzić do szybszego zakończenia II Wojny Światowej. Niestety, jak pokazała historia wyzwolonego w 1944 przez Żołnierzy AK Wilna i Lwowa, "Czerwonoarmiejcom" - wyzwolicielom nie było na rękę współdziałanie z oddziałami wojskowymi Niepodległej Polski. Tysiące Żołnierzy walczących w podziemiu zostało przez sowieckie NKWD podstępnie aresztowanych, zamordowanych lub wywiezionych do syberyjskich łagrów. Te zbrodnicze działania, właściwie aż do października 1963 roku, kontynuowali namaszczeni przez sowietów namiestnicy obcego mocarstwa z UB, KBW, MO, SB i ZOMO W tym roku w walce z oddziałami ZOMO i SB na terenie Lubelszczyzny poległ ostatni Żołnierz Wyklęty z poakowskiego podziemia Józef Franczak ps. "Lalek". W jednym z oddziałów I Pułku Strzelców Podhalańskich, jak dowiedzieliśmy się w czasie wizyty w muzeum, walczył podporucznik Tadeusz Wronowski ps. "Przygoda" (dowódca oddziału "Ciupaga"). W późniejszym czasie wojenny los rzucił Pana Wronowskiego z Gorców na barykady Powstania Warszawskiego, gdzie do końca powstania walczył w Szarych Szeregach, w batalionie "Parasol". Za swoje męstwo na polu walki był wielokrotnie odznaczany najwyższymi odznaczeniami wojskowymi, między innymi Krzyżem Walecznych, Krzyżem Virtutti Militari i Krzyżem Armii Krajowej. Po zakończeniu zawieruchy wojennej Pan Tadeusz urodzony w Warszawie osiadł na stałe w Bielsku - Białej i tam prawdopodobnie mieszka do dnia dzisiejszego. Jego powojennym i losami w dalszym ciągu żywo interesują się ostatni żyjący jego towarzysze broni z oddziałów majora "Borowego".Jego wspomnienia mogłyby wzbogacić historię skrzętnie zapisywaną przez społeczników opiekujących się muzeum partyzanckim w Szczawie (być może ktoś natknął się na Pana Wronowskiego - bardzo prosimy o kontakt w tej sprawie z autorem artykułu).Z tej pięknie położonej górskiej miejscowości, stanowiącej synonim Wolnej Polski Podziemnej, bogatej nie tylko w historię ale również obdarzonej przez naturę w źródła wód mineralnych udaliśmy się do Podegrodzia, do Muzeum Lachów Sądeckich. Na terenie muzeum zgromadzono wiele sprzętów użytkowanych w przeszłości przez Lachóww codziennym życiu, ich barwne i bogato zdobione stroje, liczne wykopaliska archeologiczne z tzw. grodziska wczesnośredniowiecznego na grobli (prawdopodobnie była to najwcześniej datowana siedziba kasztelanii, jeszcze z przed lokowania Starego Sącza ). W świat Lachów Sądeckich, ich kultury i obyczajów wprowadziła nas Pani Maria Szewczyk - szefowa Gminnego Ośrodka Kultury. W Podegrodziu mieliśmy zaplanowane spotkanie z Panem Zenonem Szewczykiem, któremu nasze gimnazjum zawdzięcza piękną opowieśćo losach Fasoli Niepodległości z Polskich Kresów Wschodnich, a która mamy nadzieję będzie miała dalszy ciąg. Ostatnim punktem naszego pobytu na gościnnej Ziemi Sądeckiej było "Miasteczko Galicyjskie" w Nowym Sączu, gdzie Młodzież uczestniczyła w warsztatach tematycznych poświęconych garncarstwu, koronce klockowej i wczesnośredniowiecznym formom pisarskim w Europie. Pętlę drogową naszej wyprawy, po osiągnięciu szczytu Litacza, przez Limanową i Przełęcz Gruszowiec malowniczo położoną pomiędzy kulminacjami Śnieżnicy i Ćwilina, zamknęliśmy w Mszanie Dolnej, a następnie przez Skomielną i Wadowice wróciliśmy do Dankowic.

Tadeusz Kozieł

Przewodniczący Rady

Rodziców Gimnazjum w Dankowicach

Przewodnik Górski


Bezpieczna szkoła
Bezpieczna szkoła
Sztandar szkoły
Sztandar szkoły
Patroni szkoły